Ojciec do syna:
-Pierwszy raz w życiu coś dobrze zrobiłeś.
Na to syn:
– Często mi to mówisz.
Ups. Miał być komplement wyszło jak zwykle.
Co jest w nas takiego, że nie potrafimy zwyczajnie powiedzieć, że coś w naszych dzieciach nam się podoba? Bez uszczypliwości? Bo mam wrażenie, że to przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Jaki ojciec taki syn?
Pamiętam moją pierwszą podróż do USA. Spędzenie czasu z miejscowymi pokazało mi kilka WIELKICH różnic między nami. Jedną z nich było zupełnie inne podejście do dzieci i ich działań: jeśli coś zrobiły dobrze – od razu miały pozytywna informację zwrotną. Zamiast mojego: „Wiesz, że mogłeś to zrobić lepiej. Zobacz tu jeszcze jest błąd. Dlaczego tylko 4+? Gdybyś posiedział godzinkę dłużej pewnie byłaby piątka!” Amerykanie cieszyli się każdym (nawet malutkim) zwycięstwem. Kiedy myślałem o tym, zauważyłem, że mam też pokrewną tendencję, aby nie zauważać zrobionych rzeczy, natomiast BARDZO WYRAŹNIE widzę te nie zrobione. Też tak macie? Masz porządek? Ok. Tak ma być. Nie masz? Co ty sobie myślisz? Zabieraj się do sprzątania! Tyle lat już masz i nie potrafisz utrzymać porządku?
Mój Tata tak robił. Jaki ojciec taki syn?
Ktoś zwrócił mi uwagę (na 99% Amerykanin), że Bóg mówi Jezusowi w czasie chrztu: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. (Mt 3,17) Greckie słowo użyte z Mt 3,17 eudokeo oznacza: jestem zadowolony. Marzyłem, żeby usłyszeć to od ojca: jestem z ciebie zadowolony. Myślę, że wielu z nas. Ciekawe co powie mój syn o mnie?
Nie jestem moim Tatą. Mogę coś zmienić. Przynajmniej spróbować
Jak to zrobić, aby nie przedobrzyć:
Po pierwsze (naśladując Boga) – ciesz się swoim dzieckiem i mów, że je kochasz nie z powodu tego co robi, ale kim jest.
Powtarzaj to do znudzenia. Wiele razy. Z czasem jeszcze częściej.
Wtedy będzie wiedziało, że nie musi zasługiwać działaniem, ocenami, postępowaniem na twoja akceptację i miłość co pozwoli Ci przejść płynnie do fazy drugiej. Chwal dziecko za to co jest rzeczywistym osiągnięciem:
chwal je prywatnie;
chwal je konkretnie;
chwal je szybko po dokonaniu;
chwal je za rozwój nie za porównanie z innymi;
chwal każdy wyczyn (mały i duży);
szczerze mów dziecku, że w czymś nie jest najlepsze – oszczędzisz mu traumy pierwszej lekcji plastyki – tam i tak zobaczy, że nie jest tak dobre jak mówiłeś i poczuje się oszukane;
na koniec – trzeba powtórzyć pochwałę publicznie (pamiętam jak wygrałeś, zrobiłeś, pokonałeś), ale nie zawstydzać dziecka – jeśli to było osobiste doświadczenie, zwycięstwo, to niech takie pozostanie.
Możesz też wejść na wyższy poziom – EKSPERTA. Pochwalić też innych: małżonkę/a, szefa w pracy, kumpli, liderów w kościele, rodziców i dziadków. Jak pisał król Salomon:
Zmartwienie w sercu człowieka przygnębia go, lecz słowo dobre znowu go rozwesela.
Przyp 12,25
Kilka dni temu pochwaliłem osiemdziesięcioletnią ciotkę. Musielibyście widzieć ten uśmiech na twarzy
Bogdan Pszczoła